Tydzień w Tokio

Tak, a ja znowu w Japonii. Tym razem tylko na tydzień i to cały tydzień w Tokio. Pora roku sprzyja, nadzieje są wielkie, ale czy cel misji zostanie osiągnięty? Czas pokaże 🙂

Podróż

Lot miałem bezpośredni z Londynu do Tokio i szczęśliwie siedziałem przy oknie, a siedzenie obok mnie było puste. Dzięki temu mogłem się rozwalić z moim wszelakim sprzętem fotograficznym i pstryknąć kilka ciekawych zdjęć Morza Barentsa i nie tylko.





Kolejne trzy zdjęcia są już z wewnątrz lądu, z okolic Jakucka. Stuprocentowej pewności nie mam, ale ta rzeka to najpewniej Ałdan.



Tokio

Wylądowałem na lotnisku Narita około godziny 9 rano, w hotelu byłem lekko po południu. Tu niestety spotkała mnie niemiła niespodzianka, mój pokój będzie gotowy dopiero od 15-ej. Bagaże zostawiłem w hotelowej przechowalni i trochę zmęczony ruszyłem w miasto.

Pierwszym punktem dzisiejszego programu była stacja Shibuya i pomnik najwierniejszego psa na świecie Hachikō. Dla niewtajemniczonych, pies ten codziennie odprowadzał i odbierał swojego pana na i ze stacji metra. Pewnego dnia właściciel Hachikō zmarł w pracy, a pies przez kolejne dziesięć lat codziennie przychodził wieczorem na stację i czekał na powrót swojego pana. Japończycy postawili mu pomnik, jako symbol wierności i lojalności do rodziny.



Dalej udałem się na ulicę Takeshita, gdzie pokazują się wszystkie najpopularniejsze dzieci w szkole. Jest to niezapomniane widowisko samo w sobie. Żadne zdjęcia nie oddadzą pełnego obrazu tych indywiduów, które tam można spotkać. Ciekawostka, ta w czerwonym to dziewczyna, pozostałe dwa okazy były płci męskiej. Szczególnie trudno w to uwierzyć patrząc na tego z tablicą nad głową, ale słyszałem jak głośno namawiał do zakupów w tym sklepie. Tak, to jest chłopak 🙂





Hotel

Po niewielkich atrakcjach dnia dzisiejszego wróciłem do hotelu, aby wreszcie odpocząć. Kuriozum, z którym się jeszcze nigdy nie spotkałem, była recepcja hotelowa na szesnastym piętrze. Zgadza się, na szesnastym 🙂 Ulokowali mnie w maleńkim pokoiku, ale o bardzo wysokim standardzie i z całkiem przyjemnym widokiem przez okno z dwudziestego drugiego piętra.


Przez najbliższe pięć dni praca, ale może wieczorami uda mi się zwiedzić chociaż mały wycinek tej metropolii.