Hello Tokio

Część 1: Hello Tokio
Część 2: Miał być Pałac Cesarski, a wyszło...
Część 3: Jokohama i Kamakura

Długo wyczekiwany czas ponownych odwiedzin Japonii wreszcie nadszedł. Sześć dni pracy, sześć dni wolnego. Myślę, że to dobry bilans.


Cztery dni bardzo intensywnej pracy mam już za sobą, teraz pozostała ta przyjemniejsza część wyjazdu. Obcowanie z "lokalsami" niewątpliwie ma swoje dobre strony. Sam pewnie znowu bym "przymierał" głodem nie wiedząc gdzie można dobrze zjeść. Mając dobrych przewodników, każde wyjście do restauracji było lepsze od poprzedniego. Co teraz nastąpi, oczywiście zdjęcia jedzenia 🙂










Ostatnie trzy zdjęcia to monjayaki i okonomiyaki, niekoniecznie dobrze wyglądające, ale bardzo smaczne. Zasiadamy do stołu z płytą grzewczą i dostajemy wszystkie składniki w miseczkach. Tradycja nakazuje, że to mężczyzna ma przygotować to danie. Jako, że dla mnie to był pierwszy raz, pan "kelner / kucharz" się nad nami zlitował i wszystko dla nas przygotował. Łącznie zamówiliśmy trzy różne potrawy, z czego pierwsze dwie zostały w pełni dla nas przygotowane. Z trzecią już musiałem się zmierzyć sam i całe szczęście nawet jakoś się udało 🙂

Teraz weekend i czas na prawdziwe zwiedzanie…